KONKURS LITERACKO - POETYCKI "Odkrywamy Tuwima"

Opublikowano: wtorek, 22, październik 2013

Uczennice naszej szkoły -  Weronika Czwońda (kl. VB), Martyna Kujszczyk (kl. VIa), Wiktoria Cyrulińska (kl. VIa) - wzięły udział w organizowanym przez Wydział Polonistyki Uniwersytetu Łódzkiego konkursie na wiersz tematycznie związany  z życiem i twórczością Juliana Tuwima bądź nimi inspirowany.

Nie było to zadanie łatwe dla nastolatek dopiero co poznających tajniki poezji, tropy poetyckie, jeszcze nieświadomych własnych możliwości językowych. Dlatego utwory małych poetek mogą wydać się nieco zabawne, rymy "częstochowskie", a wartości literackie niewielkie. Niemniej zachęcałabym do tego typu konkursów i pierwszych poetyckich prób. Nikt nie urodził się mistrzem, nawet największe talenty wymagały szlifu. Nasze uczennice dziś "raczkują" w dziedzinie poezji, ale kto wie, jak będzie z ich twórczością w przyszłości? Niezależnie od wyników, które uczelnia ogłosi po 15 XI, warto oddać autorkom wierszy słowa uznania i podziwu za ich wrażliwość na słowo i rytm, za ich odwagę zmierzenia się w dziedzinie niepopularnej i niełatwej. Publikuję za ich zgodą utwory wysłane na konkurs.

Sylwia Gabryelczyk - koordynator konkursu na terenie szkoły i opiekun merytoryczny

 

WERONIKA CZWOŃDA

„A było to tak…”

 

Mały Julianek - jak wszystkie dzieci -

Wolał, by w szkole nie było lekcji.

Lecz uczył się dobrze i figle wciąż płatał.

Czasami jednak, gdy ktoś mu przygadał

O myszce na twarzy, to cichy z natury

Julianek wysuwał jak kocur pazury.

 

Dzieciństwo jego zwyczajnie minęło

I nowe życie się rozpoczęło.

 

Skończył liceum i zaczął studia,

Lecz nauka prawa była zbyt nudna.

Wtedy do głowy mu pomysł przychodzi:

“Będę poetą - poetą z Łodzi!”

 

Tuwima co dzień natchnienie brało,

Chciał pisać pięknie i pisać niemało.

Poetą stał się iście wybornym -

Od myśli złotych nigdy niewolnym.

Dla dzieci i starszych pisał swe wiersze

I w kabaretach skrzypce grał pierwsze

 

A zawsze tę pracę zaczynał tak …

 

Siadał w kątku swym- tralalątku,

By snuć owe rymy jak rymcymcymy:

O “Kwiatach Polskich”- co w nich szeleści?

O “Lokomotywie”- co się w niej mieści?

O “Ptasim radiu”- jak w nim gaworzą?

O “Aeroplanie”- gdzie, kogo wożą?

O Tralisławie, co się przechwala

Wciąż nucąc swój przebój “Trala tratrala”.

 

“Julek z myszką” przezywany

Teraz jest już wszystkim znany,

A choć młodo zmarł poeta,

Jego wiersze każdy czyta!

 

Od starego Hilarego po małego Bambo- synka

Ta lektura czyni cuda- weseleje wszystkim minka

 

 

MARTYNA  KUJSZCZYK

„Nasz przyjaciel Julian’

 

Wśród wielu poetów jest jeden taki,

Którego w Parzęczewie wielbią dzieciaki.

Szkoła jego imienia mieści się w gminie,

Choć jest nieduża, w powiecie słynie.

Jej patron to był niegdyś miły pan,

Co nosił kapelusz i znamię miał.

Dla dzieci pisać wiersze potrafił-

Robił to świetnie, czym wszystkich bawił.

 

Gdy jest ci smutno, gdy jest ci źle,

Poczytaj sobie wierszyki te.

One wzruszają, uczą i śmieszą,

Radosnym słowem ucho ucieszą.

Gdy poznasz chociaż kilka z nich,

Na duszy zrobi się lekko ci.

Czarne twe myśli odejdą gdzieś hen,

Bo z Dyziem na lodach spotkasz się.

 

Może usłyszysz wesoły gwizd-

Wiedz, że to pociąg pędzący i…

Zaraz stu kumpli będziesz miał,

Wśród nich Trąbalski na trąbie grał,

Bambo, co buzi nadętej nie myje,

Hilary, który z rozpaczy wprost wyje,

Bo okularów swych ciągle szuka,

Na nosie je znaleźć - niełatwa to sztuka!

 

Pomiędzy nimi  i grubasami

Siedzi pan Tuwim z mądrymi wierszami.

Ukrywa się pośród ich bohaterów,

Bo jest zbyt skromny, choć znany wielu.

Z lokomotywy okien spogląda …

Mruczy pod nosem, głęboko wzdycha,

Bo kolej dziś całkiem inaczej wygląda.

Jest nadal ciężka, lecz elektryczna i raczej cicha!

 

 

WIKTORIA  CYRULIŃSKA

"Tuwim i Przyjaciele" 


Julian Tuwim, gość wspaniały,
Pisał wiersze przez dzień cały. 
Pisał, pisał...

 

Na hamaku się kołysał.
Myślał, myślał... 
Wreszcie zasnął,
Aż tu nagle słoń go trzasnął. 
Po podwórku Bambo biega,
Wykrzykując: "Wody trzeba"!
Wtem wpadł stary pan Hilary,
Za nim biegło abecadło,
Które wcześniej z pieca spadło.
Chciała je poskładać Zosia,
Bez pomocy, sama jedna, bo Samosia. 
Przeszkodziły jej Michały, 
Co dokoła tańcowały.
Gdy spokoju brakło całkiem, 
Chciał poeta zwiać ukradkiem, 
By kupić bilet  i wsiąść do pociągu,
Nie czekać zdarzeń dalszego ciągu.
Lecz patrzy Tuwim... i nie chce uwierzyć! 
Pod jego hamakiem Grześ sobie leży. 
Coś zmyśla o poczcie, o cioci baje,
Julian z wrażenia z hamaku wstaje. 
Zaraz się z tego zrobi afera,
Bo wokół drzewa ptactwo się zbiera.
Jedno przez drugie ćwierka i kwili,
Audycję radiową nadaje w tej chwili.
Zza pleców poety Pan Kotek biadoli,
Że od tych treli główka go boli.
Tuwim kotkowi główkę opatrzył,
A przy okazji żale rozpatrzył.
Szybka chwila i po sprawie - 
Kotek ma chętkę na myszek łapanie. 
Aż nastał wreszcie czas dla poety, 
Na rozmyślanie, szukanie weny
Z Dyziem w obłokach spotkanie planował.
Już we śnie lody pierzaste jadł…
Wnet gałąź pękła i hamak spadł.

Odsłony: 2271